Milczenie

 

Dawno już tutaj nie zaglądałam i dlatego jako pewną formę usprawiedliwienia się napiszę pochwałę milczenia. Ostatnio natrafiłam na wiele różnych tekstów – różnych autorów, pochodzących z różnych okresów i niezwykle odmiennych w swej formie – poświęconych właśnie milczeniu. Właśnie tymi tekstami chciałabym się teraz podzielić.

 Jeden z przedstawicieli nowej szkoły stoickiej, wyzwoleniec – Epiktet (50/60-ok. 138 r.), który jeszcze jako niewolnik słuchał nauk Muzoniusza Rufusa, napisał w swoim Podręczniku (Encheiridion): „Przede wszystkim zachowaj milczenie albo, jeśli masz mówić, mów tylko to, co konieczne, i jak najkrócej. Rzadko jednakże i tylko kiedy chwila stosowna tego wymaga, by mówić, winieneś głos zabierać, ale w żadnym wypadku o wydarzeniach dnia powszedniego ni też o gladiatorach, ni o wyścigach konnych, ni o atletach, ni o jadle, ni o napoju, ni wreszcie o rzeczach, o których się rozpowiada na każdym miejscu, a już najmniej – o ludziach, w tym sensie, żeby ich ganić lub chwalić, lub przyrównywać jednych do drugich. A jeżeli zdatny jesteś do tego, sprowadzaj przez swoje słowa również rozmowy swych towarzyszy na tematy godziwe. Jeżeli ci się jednak przydarzy, że się znajdziesz pomiędzy obcymi i nieznajomymi, zachowaj milczenie” (Encheiridion 33, tłum. L. Joachimowicz). Dzisiaj toniemy we wszechobecnym gadulstwie i dlatego tak trudno w natłoku informacji wyłowić to, co ważne, co może stanowić informację  d l a  n a s . Zalecając milczenie Epiktet chciał oderwać uwagę swoich uczniów od tego, co jest nieistotne, bo nie zależy od ich woli i zwrócić ich ku temu, co leży w ich mocy, a co stanowi jedyną prawdziwą wartość. Milczenie ma bowiem rolę służebną, jest drogowskazem, który ma skłonić człowieka ku kształtowaniu swego wnętrza.

            „Milczenie – pisał z kolei Thomas Merton – nie istnieje w naszym życiu jako cel sam w sobie. Ma służyć czemu innemu. Milczenie jest matką mowy. Całe życie milczenia ma prowadzić do ostatecznej afirmacji, którą można ująć w słowa, afirmacji wszystkiego, dla czegośmy żyli na tym świecie” (Nikt nie jest samotną wyspą, tł. M. Morstin-Górska, Kraków 1982, s. 305).

Niezwykle sugestywną ilustrację dla tych słów znalazłam u Sandora Marai: ”Tylko poeta wie – powiedział Goethe Eckermannowi – jakim czarem jest zdolny obdarzyć wybrany obiekt…Powiedział to o opowiadaniu, nad którym pracował trzydzieści lat, by w końcu nadać mu tytuł Nowela. (…) Schiller nie rozumiał, co Goethe chce powiedzieć poprzez taki materiał Noweli. Lecz poeta czekał trzydzieści lat, milczał, po czym zdecydowanymi i pewnymi pociągnięciami stworzył dzieło, którego urokowi nie sposób nie ulec. Milcz, uważaj i śnij. A gdy nadejdzie odpowiednia pora, pisz” (Niebo i ziemia, tł. F. Netz, Warszawa 2011, s. 123-124).

Milczenie ćwiczy naszą uważność i czujność; pisanie wymaga stosownej pory i tylko odczytanie tego właściwego miejsca i czasu jest gwarantem tego, że nie pomieszamy twórczości z newsem.

Agnieszka Kijewska

DSC00192fot. K. Kijewski

Skomentuj

Your email address will not be published.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.