In memoriam: Ks. dr Piotr Smoliński

 

Martin Heidegger w swoim słynnym dziele Bycie i czas napisał: „Jako możliwość bezwzględna śmierć indywidualizuje jednak tylko po to, by jako nieprześcigniona uczynić jestestwo jako współbycie rozumiejącym możność bycia innych” (tł. B. Baran, Warszawa 1994, s. 371).

Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tym, że dnia 20 kwietnia zmarł nagle nasz kolega, ks. dr Piotr Smoliński, marianin. W roku 1992 rozpoczął studia na Wydziale Filozofii na KUL-u, kierując swoje zainteresowania ku historii filozofii. Od roku 1996 pracował w Międzywydziałowym Zakładzie Historii Kultury w Średniowieczu rozwijając swoje umiejętności edytorskie i podejmując pracę nad doktoratem.

     W upalnym sierpniu 1997 roku spotkaliśmy się wraz z innymi mediewistami na X Kongresie SIEPM (Société International pour l’études de la Philosophie Médiévale) w Erfurcie. Polska grupa była wyjątkowo liczna i wielopokoleniowa, na czele z profesorami Zofią Włodek, Mieczysławem Markowskim, Zdzisławem Kuksewiczem, Zenonem Kałużą. Młodsi stażem mediewiści byli reprezentowani, między innymi, przez Mikołaja Olszewskiego, Elżbietę Jung, Gabrielę Kurylewicz, Włodka Zegę czy Agnieszkę Świtkiewicz. Grupa z KUL obejmowała dr Kazimierza Wójcika, Lucynę Nowak, ks. Piotra Smolińskiego i mnie. Te wyjazdy były znakomitą okazją nie tylko do tego, aby się poznać i zaprezentować przez zagranicznym audytorium, ale także w czasie tych wspólnie spędzonych dni zadzierzgnęły między nami trwałe więzi sympatii i współpracy. Wspieraliśmy się wzajemnie w tych konferencyjnych wystąpieniach: w miarę możności staraliśmy się uczestniczyć w prezentacjach naszych kolegów. Piotr Smoliński, jak zawsze, był duszą towarzystwa: spontaniczny, błyskotliwy, obdarzony ciętym dowcipem, był znakomitym kompanem, a przede wszystkim uważnym słuchaczem, co zapewne wynikało z faktu, że był osobą duchowną. Już wówczas pracował nad swoją rozprawą doktorską – edycją De consolatione theologiae (O pocieszeniu, jakie daje teologia) Jana z Dambach, dzieła, które wyraźnie nawiązywało do Boecjuszowego O pocieszeniu, jakie daje filozofia. W naturalny sposób wprowadziło to Piotra do grona tych, którzy zajmowali się Boecjuszem, toteż nie zdziwiłam się, gdy któregoś dnia konferencji poznał mnie z Alainem Galonnier, który przygotowywał w Paryżu konferencję o Boecjuszu. Dzięki temu spotkaniu w czerwcu 1999 roku znaleźliśmy się w Paryżu jako uczestnicy niezapomnianego sympozjum Boecjusz, czyli łańcuch wiedzy (Boèce ou la chaine des savoirs). Obrady odbywały się najpierw w pałacyku księżnej Singer-Polignac przy Avenue G. Mandel 43, a Piotr Smoliński był wyraźnie poruszony faktem, że oto mógł siedzieć na kanapie, na której niegdyś siadywał Marcel Proust czy Igor Strawiński. Jeśli mnie pamięć nie myli, to swój wykład, przygotowany w języku francuskim, wygłosił w drugim miejscu naszych obrad, gmachu Institut de France, siedziby, między innymi, Akademii Francuskiej. Będąc jednak perfekcjonistą, Piotr nie zgłosił swego tekstu do publikacji, toteż materiały z tego spotkania nie zawierają jego wystąpienia. Szkoda. Takich spotkań nie można już powtórzyć.

Agnieszka Kijewska

Skomentuj

Your email address will not be published.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.