Kuzańczykowe itinerarium: Moguncja
W mogunckiej katedrze Kuzańczyk przemawiał kilkakrotnie. W swoich kazaniach poruszał aktualne problemy mieszkańców miasta. Odnosił się do katastrofalnej sytuacji miejskich finansów i do konfliktu wywołanego podatkiem od mąki przeznaczonej na wypiek.
W kazaniu XLI Confide, filia, wygłoszonym w Moguncji w święto św. Cecylii w 1444 roku, Kuzańczyk porównywał powołanie kaznodziei do pracy piekarza.
„Mam kaznodzieję za piekarza albo kucharza przygotowującego posiłki, który bierze z bogatych zasobów Pisma Słowo Boże i piecze oraz gotuje dla pokrzepienia”.
Mikołaj z Kuzy pisze, że podobnie jak chleb jest podstawowym pożywieniem cielesnym, tak i kazanie żywi duchowo. Dzieje się tak dlatego, że jest w nim Chrystus, podobnie jak w chlebie są pochodzące z ziarna pszenicy substancje odżywcze. Owo podawanie Chrystusa jest jednak zapośredniczone przez językową formę, czyli kazanie. Kuzańczyk porównuje owo zapośredniczenie do mielenia ziarna na mąkę. Im większe umiejętności ma piekarz, tym drobniej potrafi zmielić pszenicę i tym szlachetniejszy jest jego chleb. Podobnie im bardziej utalentowany jest kaznodzieja, tym lepsze jest jego kazanie. Niektóre kazania są zatem jak chleb dla królów: biały i z bardzo drobno zmielonej pszenicy. Inne jak chleb mieszany, pieczony z tego samego zboża, ale nie tak drobno zmielonego. Wciąż jest to biały, słodki i dobry chleb, ale grubszy niż poprzednio. Jeszcze inne kazania przypominają najtańszy chleb z mąki z otrębami.