Bizancjum w Lublinie
Lublin – jakim jest miastem? Czy jest ostatnim przyczółkiem cywilizacji zachodniej i kościoła łacińskiego na wschodnich rubieżach Europy, chroniącym skarb średniowiecznej scholastyki, gotyckiej architektury i racjonalnego – bo uzgodnionego z logiką Arystotelesa – poznania Boga, oraz zachodnioeuropejskiej religijnej sztuki, która nigdy nie popada we wschodnią przesadę? Czy raczej jest miastem, do którego Jagiełło raz przyciągnąwszy ruską sztukę, otworzył jego bramy dla wszelkich bizantyńskich wpływów, modyfikowanych czy to przez zaborczość moskiewską, czy to przez wschodniogalicyjski ukraiński uniwersalizm, czy też awangardę ikon współczesnych?
W Lublinie znajdziemy przecież dominikanów ulokowanych w sercu miasta, którzy do roku 1991 byli opiekunami relikwii Drzewa Krzyża Świętego, a ich klasztor był znaczącym ośrodkiem scholastycznej filozofii i teologii. Później również jezuici, przyczepieni do murów miejskich potężną świątynią i budynkami swego kolegium, walczący żarliwie z reformacją, umacniali tutaj zachodni barok łacińskiego chrześcijaństwa. Aż wreszcie właśnie w Lublinie swoją ma siedzibę katolicki uniwersytet, centrum neotomistycznej filozofii.
Z drugiej jednak strony zakorzeniła się w Lublinie sztuka o bizantyńskim rodowodzie, która przeszczepia na grunt polski grecką myśl, ponieważ i Jagiellonowe freski, i malarstwo w prawosławnej cerkwi Przemienienia Pańskiego, a także kaplica seminaryjna z malowidłami Jerzego Nowosielskiego wyrastają z bizantyńskiej tradycji i przekazują za pomocą malarskich środków idee wschodniej teologii i estetyki.
Czy zatem Lublin tak naprawdę nie jest areną ścierania się dwóch cywilizacji i dwóch światów, którym nigdy nie udaje się stworzyć symetrycznej jedności? Spróbujmy zatem przyjrzeć się bizantyńskim elementom materialnej kultury miasta i odsłonić marginalizowane piękno ortodoksyjnego chrześcijaństwa.
Poszukiwania bizantyńskiej sztuki w Lublinie należy zacząć od perły, jaką są freski w kaplicy św. Trójcy Świętej. To fundacja Władysława Jagiełły z 1418 roku, która jest wyrazem ducha, religijności i polityki zwycięzcy spod Grunwaldu. Bizantyński program ikonograficzny, który tradycyjnie przypisany jest budowli centralnej z kopułą wspartą o cztery filary, został tutaj dostosowany do gotyckich rozwiązań architektonicznych takich jak sklepienie krzyżowo-żebrowe, ostrołukowe okna, wydłużone prezbiterium i filar pośrodku nawy. Kaplica Trójcy Świętej to synteza obrządku łacińskiego i bizantyńskiego, unia religijna Wschodu i Zachodu inspirowana osobistymi ambicjami Jagiełły. Królewskie freski prezentują wszystkie najważniejsze koncepcje bizantyńskiej estetyki, teologii patrystycznej i filozofii neoplatońskiej, która ukierunkowuje chrześcijańską sztukę na prezentowanie niecielesnych boskich idei odbijających się w świecie zmysłowych form. Tymczasem gotyk lubelskiej kaplicy niesie te same neoplatońskie idee, przefiltrowane jednakże przez łacińskie gusta i scholastyczną dosłowność.
Bizantyńskim śladem w Lublinie jest również prawosławna katedralna cerkiew, która może poszczycić się pięknym XVII-wiecznym ikonostasem. Subtelnie splatają się w nim wschodniogalicyjski linearyzm, bizantyńska konkretność i jednoznaczność, idea jedności nieba i ziemi Maksyma Wyznawcy oraz metafizyka światła Grzegorza Palamasa.
Bizantyński rodowód ma również kaplica unicka w Seminarium Lubelskim, dla której polichromie i ikonostas zaprojektował i wykonał Jerzy Nowosielski. Ikony awangardowe jego autorstwa są ewenementem. Irina Jazykowa, wybitny badacz ikony, tak pisze o Nowosielskim: „W ostatnim dwudziestoleciu pracował on dla polskiego Kościoła prawosławnego. Jego twórczość wywołuje wiele sporów. Jerzy Nowosielski stał się znany w Polsce jako niezwykle błyskotliwy, samodzielny artysta awangardowy, który w swym stylu zaczynał pracować już w latach pięćdziesiątych. Z czasem przeszedł od awangardy do ikony, wypracowując własny, bardzo osobisty styl. Trudno go nazwać tradycyjnym, chociaż artysta aktywnie wykorzystuje ikonografię bizantyńską. Styl Jerzego Nowosielskiego można obrazowo scharakteryzować jako „przezwyciężenie czarnego kwadratu” ponieważ wychodzi od czarnej płaszczyzny, wyraźnie przypominającej Czarny kwadrat Kazimierza Malewicza. Na tle zionącej czerni pojawiają się, dosłownie jak jaśniejące rozbłyski, obrazy: oblicza, postacie, grupy – przy tym łatwo rozpoznawalne dzięki wykorzystaniu tradycyjnej ikonografii” (Oto czynię wszystko nowe. Ikona w XX wieku, tłum. H. Paprocki, Warszawa 2011, s. 174).
Pomimo tego, że „Bizancjum” w Lublinie jest zadomowione od wieków i stanowi cenny skarb chrześcijańskiej cywilizacji, który mógłby stać się wspólnym dziedzictwem, to jednak istnieje niejako na marginesie, ponieważ główny nurt sztuki sakralnej w lubelskich świątyniach zajmuje już to barokowa alegoria, już to modernistyczna, oderwana od tradycji abstrakcja.
Tym niemniej, właśnie bizantyńską ikonografię kaplicy Trójcy Świętej należy uznać w Lublinie za dzieło najcenniejsze, któremu nie dorównują żadne zabytki kultury łacińskiej (przynajmniej od momentu zniknięcia relikwii). Mistrzostwo ręki ruskiego artysty, bogaty program teologiczny i ikonograficzny tego malarstwa, antyczne reminiscencje oraz gotyckie wątki wplecione w bizantyński styl nadają tym malowidłom charakter unikalny.
Smakując sztukę wschodniego chrześcijaństwa każdy może dostrzec i docenić bogactwo intelektualne ikon i tym samym stać się spadkobiercą tej wielkiej tradycji.
Anna Palusińska