Bizancjum w średniowieczu

<i>Hagia Sofia</i>, Konstantynopol
 
Hagia Sofia, Konstantynopol

Ocena Bizancjum i bizantyńskiej kultury i sztuki nie jest pozytywna. Odrzucanie i deprecjonowanie wschodniego chrześcijaństwa, jego sztuki, teologii i filozofii dokonuje się z kilku stron. Po pierwsze, przez długi czas zachodnia historia sztuki nie umiała zrozumieć i właściwie ocenić świętych wizerunków – ikon, dopiero zanegowanie przez europejskie malarstwo iluzoryzmu na początku wieku XX w takich nurtach jak kubizm, abstrakcjonizm, etc. dało impuls do nowego spojrzenia również na „płaską” ikonę. Po drugie, ścisłe związanie każdego przejawu życia politycznego i społecznego w cesarstwie bizantyńskim z wiarą budziło (i budzi) niechęć oświeconej części uczonych i publicystów, którzy chcieli forsować filozoficzny antropocentryzm za każdą cenę. Po trzecie, średniowieczny Zachód zawsze spoglądał na Konstantynopol z zazdrością, z powodu wyższości bizantyńskiego wykształcenia, obycia, rzemiosła, armii, a także zamożności dworskiej i kościelnej.

Kazimierz Zakrzewski w zapomnianej książce Bizancjum w średniowieczu (Warszawa 1939) wyraziście oddaje stosunek zachodu do kultury bizantyńskiej:

Znaczenie Bizancjum w rozwoju średniowiecznej Europy długo uchodziło uwagi historyków, patrzących na cesarstwo bizantyńskie przez pryzmat dawnych uprzedzeń, jakie w stosunku do Bizantyńczyków wytworzyły się na Zachodzie. Wyolbrzymiano znaczenie skandalów dworskich, intryg i zbrodni, jakich nad Bosforem dopuszczano się w walce o władzę, kaprysów despotyzmu cesarskiego i nie zawsze szlachetnych chwytów dyplomacji bizantyńskiej. Wszystkie te ujemne momenty dziejów bizantyńskich muszą być jednak oceniane na tle stosunków panujących w całym średniowiecznym świecie, a więc także i na Zachodzie, oraz w państwach islamu. Porównanie obyczajów wypada niejednokrotnie na korzyść Bizancjum, gdzie prawo panowało w większym stopniu aniżeli poza granicami cesarstwa, a wysoka kultura umysłowa oraz przywiązanie do chrześcijaństwa łagodziły wrodzone ówczesnym ludziom okrucieństwo i bezwzględność w postępowaniu (s. 95).

Sztuce bizantyńskiej zarzuca się brak inwencji i oryginalności, skostnienie i dekadentyzm. Filozofii bizantyńskiej również nie ceni się wysoko uważając, że tak naprawdę sprowadza się ona do sporu między arystotelizmem a platonizmem. Nawet teologię tak wybitnego autora jakim jest Grzegorz Palamas ośmiesza się w stylu Barlaama z Kalabrii, dezawuując cały hezychazm.

A przecież kultura bizantyńska (w tym filozofia i sztuka) jest bezpośrednim rozwinięciem klasycznych greckich idei, które zostały pogłębione i schrystianizowane. Jak trafnie zauważa Kazimierz Zakrzewski:
Zamiłowanie do oświaty i przywiązanie do skarbów dawnej kultury helleńskiej stanowią najsympatyczniejszy rys społeczeństwa bizantyńskiego. Roiło się tutaj od szkół i bibliotek, a podstawą wychowania były wspaniałe dzieła literatury greckiej: Homer, Tucydydes, Platon i inni. Ta stała i najściślejsza łączność z dziedzictwem kultury antycznej w jej najwspanialszych przejawach najbardziej odróżnia społeczeństwo bizantyńskie od współczesnych społeczeństw zachodnioeuropejskich, zapewniając mu niezaprzeczalną wyższość (Tamże, s. 96).

Anna Palusińska